środa, 6 lipca 2016

Nowa praca - wyzwania

Hej,

Co się zdarzyło w ciągu ostatnich 7 miesięcy? Praca, praca i praca. Myślałam, że już nigdy nie znajdę czasu, żeby tu cokolwiek napisać. Na szczęście jest coś, czemu nawet praca nie może oprzeć, a mianowicie L4.


Wyniki matur już znane, listy przyjętych na uczelnie już prawie też, broni się kolejne pokolenie licencjatów i magistrów. Kolejna fala studentów i absolwentów zaczęła właśnie wakacyjne staże i praktyki. Czy można się zawczasu przygotować na to czym jest praca? I jak podjęcie pracy zmieni nasze życie? W niewielkim stopniu, ale tak. Postaram się przedstawić jak wyglądało to w moim przypadku. 

1. Czas
Idąc do pracy możesz praktycznie zapomnieć o czasie wolnym. Przynajmniej na początku, dopóki się nie przyzwyczaisz. Spędzanie 8 godzin w jednym miejscu i z tymi samymi ludźmi potrafi być samo w sobie całkiem męczące, nie wspominając już o tych wszystkich zadaniach do zrobienia na ASAP. Przez pierwsze dwa-trzy miesiące w soboty, nie miałam siły zwlec się z łóżka, przesypiając większość dnia, co z kolei rodziło frustrację, że w tak słaby sposób wykorzystuję swój wolny czas. Skończyło się granie w gry komputerowe i na PSP, ponieważ wolna chwila wydawała mi się zbyt cenna, żeby spędzić ją w taki sposób. Piętrzy się sterta książek, które kupiłam, a z których przeczytałam po jednym rozdziale. Obecnie nie mogę się zdecydować, którą z nich czytać, gdy już przyjdzie ten utęskniony wolny moment. Gazety takie jak Cosmopolitan, nagle okazały się zbyt grube, mają tyle artykułów, że nie wyrabiam się z czytaniem jednego numeru zanim wyjdzie następny. Kupiłam sobie kolorowanki odstresowujące, które zdają się być ogromnym hitem ostatnio. Niestety, mnie zestresowały jeszcze bardziej, gdyż okazało się, że nie wystarczyło mi czasu na pomalowanie chociaż jednej.
Podsumowując: przed pracą mało czasu, po pracy zmęczona, w soboty odsypiałam, zostaje niedziela jako jedyny dzień tygodnia do wykorzystania. A trzeba pamiętać, że w niedzielę ani nie pobalujemy, ani nie załatwimy wielu spraw (urzędy i niektóre sklepy są nieczynne).

2. Niezależność
Nie wiem jak wy spędziliście swoje studenckie lata, ale moje były bardzo chude, głównie za sprawą dużych kosztów utrzymania w stolicy. Po opłaceniu czynszu i zakupie najpotrzebniejszych rzeczy i żywności, niewiele już zostawało na przyjemności. Gdy pracujesz, zdecydowanie odczuwasz ten comiesięczny zastrzyk gotówki, który możesz wydać na cokolwiek na co masz ochotę. Oczywiście nadal trzeba opłacać czynsz i mieć co jeść na kilka dni przed kolejną wypłatą, ale nadwyżka zwykle się pojawia i to na co ją wydasz, zależy wyłącznie od Ciebie. Zarabianie pieniędzy pozwala na odzyskanie części straconego czasu w pracy. Ja na przykład całkowicie zrezygnowałam z gotowania i czekam, aż będę zarabiała tyle, aż sprzątanie też będę mogła oddelegować.

3. Współpracownicy
Relacje ze współpracownikami to jedna z rzeczy, którą najtrudniej przewidzieć. Żeby podjąć moją obecną pracę opuszczałam Warszawę i jechałam do miasta, w którym znałam zaledwie kilka osób. Miałam nadzieję, że uda mi się znaleźć ciekawych ludzi w miejscu pracy i z nimi również spędzać czas wolny. Niestety, fakt że z te same twarze oglądasz przez osiem godzin przez kolejne pięć dni w tygodniu sprawia, że w weekend naprawdę się cieszysz, że ich nie spotkasz. Ponadto, w pracy dużo jest zadań, w których odpowiedzialność dzielisz z innymi, więc jeśli jedna osoba czegoś nie dopilnuje, samemu trzeba to naprawić. Sprawia to, że różnie rozdziela się twoja sympatia do poszczególnych osób ze względu na to jak sumienni, albo wręcz przeciwnie, jak spięci są w pracy. Zmieniają się też preferencje, w zależności od tego jak długo kogoś znasz i jak się zachowywał przez ten czas. Praca bywa również stresująca, a wtedy ludzie szybciej się irytują, bywają niemili, co również nie wpływa dobrze na zawieranie przyjaźni. Zdaje mi się, że z niektórymi osobami, gdybym spotkała się na studiach, mogłabym być dobrymi kumplami, ale przez to, że razem pracujemy utrzymujemy jedynie koleżeński kontakt.

4. Strona czynna
Nudziły Cię długie wykłady na uczelni? Jeszcze za nimi zatęsknisz, jak zobaczysz niektóre zadania, które masz do zrobienia w pracy. Na uczelni w większości panowała strona bierna: wystarczyło pojawić się na zajęciach i słuchać, jedynie czasem było to przerywane jakimiś projektami i ćwiczeniami. W pracy jest zupełnie odwrotnie. Zdarzają się momenty bierne np. spotkania (chociaż nawet tutaj trzeba aktywnie słuchać, włączać się w dyskusję, a czasem nawet coś przygotować), ale większość czasu to czysta "czynność". I byłoby to nawet fajne, gdyby wszystkie zajęcia w pracy były takie rozwijające i ciekawe. Niestety, szczególnie na początku, dostajesz robotę, na którą ktoś inny nie znalazł czasu, czytaj: jest to upierdliwe coś, co nie wiadomo po co trzeba robić, więc osoba wyżej od ciebie nie traciła na to czasu, ale skoro trafił się stażysta/nowy pracownik, to on ma czas, żeby to zrobić. Co jest nawet logiczne, osoba bardziej doświadczona może poświęcić swój czas na bardziej złożone sprawy, z którymi nowy pracownik by sobie nie poradził. Gdy nabierzesz więcej doświadczenia, sam będziesz mógł delegować takie zadania nowym, co okaże się dużym ułatwieniem w twojej pracy. Bo jak porządnie wdrożysz się w pracę, to albo nauczysz się priorytetyzować swoje zadania i multitaskować, albo będziesz siedział po godzinach. Albo jedno i drugie, ponieważ wraz z większym doświadczeniem wkraczasz w tryb "ekstra aktywny".

Mam nadzieję, że moje przemyślenia choć trochę pomogą wam się przygotować do pierwszej pracy. Grunt to pewność siebie, aby nie bać się zadawać pytań i prosić o pomoc. Bez tego nie da się dobrze nauczyć swojej nowej pracy. 

A jakie są wasze spostrzeżenia?
Dajcie znać w komentarzach!



czwartek, 3 grudnia 2015

Jest praca!


Udało się! Jedna rozmowa przez telefon, jedna na miejscu. Wiele dni oczekiwania, ale w końcu zadzwonili. I chcą nawiązać współpracę. Za pensję, która pozwoli mi wynająć mieszkanie, porządnie zjeść i nawet kupić sobie coś ładnego. Czego innego można chcieć na początku? :)

Co się okazało kluczem do sukcesu?
1. Bardzo dobra znajomość języka angielskiego,
2. Znajomość programu MS Excel.

Rozmowa to głównie pytania typowo HR-owe: co cię motywuje, jak znosić krytykę, kim jesteś w zespole. Jedno ogólne pytanie dotyczące rynków kapitałowych.

Brak doświadczenia? Widocznie nie miał wpływu.

A jak wam idzie na rynku pracy? Ja muszę przyznać, że poszło naprawdę gładko, chociaż interesujących ofert pracy w Wielkopolsce jak na lekarstwo.

Ahoj.

wtorek, 24 listopada 2015

Rynek pracy/Poznań/Listopad















Cześć, 
od czasu obrony moim głównym zajęciem jest szukanie pracy. Po pięciu latach mieszkania w Warszawie postanowiłam zmienić krajobraz, obniżyć koszty utrzymania oraz zbliżyć się do dawno niewidzianych znajomych, czyli przeprowadzić się do Poznania. 

Początkowo wydawało mi się, że nie będzie nic prostszego jak znaleźć pracę w stolicy Wielkopolski: najniższe bezrobocie w kraju (2,9% w czerwcu) oraz siedziba wielu międzynarodowych firm. Nie przejmowałam się moim dość specyficznym wykształceniem (Metody Ilościowe w Ekonomii), liczyłam że dyplom SGH zrobi swoje. 

Okazuje się jednak, że listopad to nie jest najlepszy miesiąc na poszukiwanie pracy. Ofert jest niewiele, a te które są dotyczą zwykle rachunkowości bądź pracy w placówce banku (mam tu oczywiście na myśli miejsca pracy związane z ekonomią i finansami, bo tylko takie przeglądam). Jako że marzy mi się porządna kariera, a nie szukam pracy za wszelką cenę, tego typu oferty odrzucam. 

Najgorsze jednak jest czekanie. Od wysłania CV mija zwykle około dwóch tygodni, żeby ktokolwiek się z tobą skontaktował. Pewna firma konsultingowa potrzebowała aż 15 dni, żeby sprawdzić moje testy on-line. A co zrobić z ofertami pracy, które widzimy, że na pracuj.pl będą wisiały jeszcze 3 tygodnie, a my już jesteśmy po dwóch rozmowach kwalifikacyjnych w tym miejscu? Dadzą nam znać dopiero po tym terminie, czekając aż zmaterializuje się kandydat lepszy od nas? 

Nawet z niezłym CV poszukiwanie pracy to proces wymagający czasu. Życzę wszystkim z nas cierpliwości i coraz lepszych ofert w eterze!
Ahoj.

sobota, 21 listopada 2015

Cześć,
nazywam się Joanna i tak jak około dwieście tysięcy innych osób uzyskałam w tym roku tytuł magistra. Mam trzydziestoletni plan zostania panią prezes. Zapraszam do śledzenia mojej kariery.
Obsługiwane przez usługę Blogger.

Find Us On Facebook

O mnie

Moje zdjęcie
Absolwentka SGH. Sprawdzi na własnej skórze skuteczność rad dotyczących kariery, rozmów kwalifikacyjnych i rynku pracy. Czy szklany sufit to tylko mit?

Gallery

Popular Posts